poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Przygotowania - planowanie, sprzęt, ciuchy ... waga

        
Słowo wstępne !!!

Zacznę od tego że jesteśmy (byliśmy) absolutnymi żółtodziobami w kwestii wypraw rowerowych.
Nasze dotychczasowe doświadczenia to 20 - 40 km w koło "komina". Jednak smak i zapach takiej wyprawy towarzyszył mi od momentu kiedy tylko dowiedziałem się rok temu o istnieniu tej trasy.


         Całe planowanie zaczęło się od czytania rozmaitych blogów, przewodników i wspomnień z wypraw.
Doszedłem po kliku artykułach do wniosku że niektóre chociażby podawane przebyte dzienne odległości (km) przekraczają nasze możliwości fizyczne. Zatem jest to indywidualna sprawa, kto, jak i ile kilometrów i w jakim czasie chce i może pokonać dziennie.

          Cenną wskazówką jaką otrzymałem od zaprzyjaźnionej wprawionej rowerzystki był pomysł aby planować noclegi po polskiej stronie. Okazało się to strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Nie dość że znacznie tańsze jest nocowanie i żywienie w naszym kraju to dodatkowo ułatwiło mi to planowanie przebiegu i dystansu dziennego. Trzeba było celować w przejścia graniczne.

          Generalnie zakładałem że będziemy mieli na to 7 dni na siodełku. Wyszła średnia ok 70 km dziennie. Zgrywało się to idealnie z przejściami granicznymi, przy czym 4 i 5 odcinek to nieco krótsze po 54 i 65 km. Odcinek 4 to zaledwie 54 km jak się okazało później zbawienny po wyczerpującym 3 dniu podróży.

Powstał plan  !!!        
Przy planowaniu pomocne okazały się znakomite narzędzia jak BikeMap.net czy  BRouter.de
Mapki które widać stworzyłem już po powrocie, z pamięci. Ponieważ na trasie Endomondo 'kłócił się" z nawigacją  i nie zapisywał naszych osiągów. Mogą i różnią się chociażby dystansem od naszej przejechanej w realu trasy. Zdecydowanie zalecam osobny ("stary") smartphone lub niezależną nawigację rowerową.



Sprzęt !!!
Do dyspozycji mieliśmy dwa rowery Giant Sedona 26" zupełnie "gołe".

 
            Trzeba było uzbroić maszyny przede wszystkim w bagażniki (koszt ok 70 PLN/ szt.), dopasować na co dzień nie używane błotniki. Doprawić rogi :-). Zrobić obowiązkowy przegląd (okazało się że trzeba wymienić jeden kompletny suport).

trzeba było zakupić uważam niezbędne :
-  oświetlenie roweru (ok 40 PLN)
-  nóżka rowerowa (jak jest możliwość montażu pod suportem to chyba najlepsze rozwiązanie ok 20 PLN)
-  linka przerzutki
-  linka hamulca
-  łatki samoprzylepne
-  dętka
-  spinki łańcucha
-  olej do łańcucha (mały ok 20 ml)
-  klucz do szprych
-  skuwacz łańcucha
-  kilka śrubek i nakrętek (tutaj praktyczna porada mocowaliśmy co niezbędne na klej do śrub lub nakrętki   samokontrujące)
 Do tego co wyżej dokładamy:
-  mini kombinerki
-  multi scyzoryk
-  trytytki
-  taśma izolacyjna
-  komplet rowerowych imbusów - zestaw narzędzi
-  łyżki do opon
i można powiedzieć że sprzętowo-serwisowo jesteśmy zabezpieczeni.

Bagaż  !!!
Sakwy po ok 40 litrów i namiot Fiord Hansen pożyczyliśmy - trzeba było dorobić hak w jednej z sakw i opracować metodę dolnego (szybkiego)  mocowania  - zamiast sugerowanych przez właścicielkę trytytek. Hak został wygięty z blachy 4mm podklejony od wewnątrz taśmą samoprzylepną miękką od rzepa aby nie uszkadzał bagażnika. Mocowanie dolne również z praktycznego jak się okazało paska na rzep


                                       

bardzo się przydały:
-  torby pod ramę (ok 40 PLN /szt)
-  torbę na kierownice (20 PLN / szt z Biedronki :-)
-  etui na telefon - na kierownicę (ok 40 PLN /szt)
-  kilka worków ZIPLOCK
-  zamiast tradycyjnych gum bagażowych fajnym patentem okazało się kilka metrów kupionej w pasmanterii    gumy 5 mm. (10mb - 18 PLN). Oprócz tego że świetnie opasała namiot i sakwy można jeszcze znaleźć        kilka pożytecznych zastosowań podczas podróży

Ciuchy !!!
Po przeczytaniu tego bloga i zapoznaniu się z tą tabelą stwierdziłem że waga i minimum bagażu to istotna sprawa. 
Zatem do sakw trafiły:
-  dwie pary skarpetek zwykłych - (nie przydały się)
-  spodenki rowerowe krótkie  - 2 szt - w tym 1 szt na sobie
-  spodenki rowerowe 3/4 -  1 szt
-  spodenki krótkie zwykłe - przydały się również jako kąpielówki
-  koszulki rowerowe krótki rękaw -  2szt - jedna na sobie
-  bluza rowerowa
-  skarpetki rowerowe  3 szt - w tym jedna na sobie
-  spodnie dresowe lekkie długie
-  klapki japonki
-  sandały na rzepy
-  T-shirt
-  majty zwykłe 2 pary
-  kurtka przeciw deszczowa
-  zapasowe rękawiczki rowerowe
-  ręcznik lekki turystyczny szybkoschnący
-  Buty SPD na sobie (i tu zalecam zabrać jeszcze jedną parę pełnych lekkich butów na chłodniejsze wieczory aby nie zniszczyć bloków w butach SPD podczas wieczornych spacerów. Nie miałem. Więc wiem co mówię - brakowało)

To wszytko co wyżej w 100% się przydało i uważam że spakowaliśmy się idealnie.
Dodatkowo oczywiście niezbędnik jak niżej : trochę przesadziliśmy z wielkością kremu do opalania :-) ale taki był pod ręką.  Również w 100% to co niżej się przydało + małe opakowanie mokrych chusteczek i chusteczki higieniczne + 1/4 rolki papieru toaletowego.


Nie zapomnijcie o APTECZCE :
- gaziki
- plastry
- APAP
- Stoperan
- Polopiryna
- bandaż
- Magnez

Waga !!!
Zważyłem przed wyjazdem wszystko i tak:
 - obie sakwy ważyły zapakowane po ok 6,5 kg
 - namiot + 1cz. pałąków i szpilki aluminiowe  2,6 kg 
 - worek wodoodporny ze śpiworami + 2cz. pałąków ok 2,6 kg
 - rowery uzbrojone po ok 17 kg

Udało się zupełnie przypadkowo podzielić wagę prawie idealnie równo na dwa rowery
W sumie jeden rower załadowany kompletny 26,20 kg drugi  26,19 kg + kierowcy. 



Tyle o sprzęcie, przygotowaniach i wagach .... dalej już relacja z trasy.















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz